Pani Dorota ze Starachowic współpracuje z naszą firmą już 10 lat. Nie jest jedyną osobą z takim stażem, ale jest w niej coś szczególnego... Jej pierwsze zlecenie było jednocześnie obecnym. Pani Dorota od początku wspiera tą samą podopieczną. Przeczytajcie jej historię.
Wybrałam pracę opiekunki z powodu zarobków i ze względów osobistych. Zanim trafiłam do CareWork pracowałam w opiece w Niemczech kilka miesięcy. W Polsce zajmowałam się bliską mi osobą, która jest chora i potrzebuje pomocy. Na pierwsze zlecenie z CareWork wyjechałam we wrześniu 2012 i jeżdżę dalej, a kiedy wracam do domu mogę przejąć opiekę nad mamą.
Tak, od razu polubiłam się z moimi podopiecznymi, bo przez pierwszych kilka lat pracowałam u małżeństwa. Przypadłam im do gustu i oni mnie też. Choć oboje chorowali – pan na Parkinsona, pani miała początki demencji, a obowiązków było dużo nigdy nie myślałam o zmianie miejsca pracy. Niestety senior odszedł, od 6 lat opiekuję się tylko panią.
Starsza pani cierpi na chorobę Alzheimera. Kiedy ją poznałam była bardzo wesoła, zawsze miła i dobra. Wszyscy ją lubili i mieli o niej dobre zdanie. Choroba postępowała z biegiem lat i stan seniorki bardzo się zmienił. Aktualnie niestety nie ma już z nią kontaktu, jest leżąca.
Wiem, że podopieczna jest w podeszłym wieku, a jej choroba jest coraz bardziej zaawansowana. Niestety zajmując się taką osobą, trzeba zacząć się oswajać z myślą, że nie będzie żyła wiecznie i przygotować się na jej śmierć. Mąż podopiecznej zmarł kilka lat temu, chociaż chorował na Parkinsona nikt się nie spodziewał, że odejdzie. Mam nadzieję, że moja podopieczna będzie ze mną jeszcze długo. Mimo to, myślałam już o tym – jej śmierć byłaby dla mnie bardzo przykra, ale zapewne nadal chciałabym pracować w opiece.
Dziś w mojej pracy jest dużo rutyny, tych samych czynności, ale dawniej kiedy podopieczna była jeszcze w dobrej kondycji to było dużo dobrych momentów. Seniorka była bardzo miła i wdzięczna – dosłownie całowała mnie po rękach, kiedy coś dla niej zrobiłam. Bardzo doceniała nawet takie zwykłe rzeczy jak umycie i uczesanie włosów. Póki była sprawna spędzałyśmy razem czas na spacerach, rozmawiałyśmy, dziś niestety nie jest to już możliwe.
Nie ma obowiązków, z którymi nie można sobie poradzić. Pracy się nie boję. Najgorsza jest rozłąka, ten moment kiedy kończy się czas w domu, kiedy trzeba się spakować i pożegnać z bliskimi i wyjechać. To jest bardzo trudne. Na zleceniu już jakoś leci – jest praca, a że tak długo jestem w jednym miejscu są i znajomi. Mogę spotkać się z innymi opiekunkami z tej samej miejscowości. Organizujemy sobie wspólnie przerwy. Jak można z kimś porozmawiać to jest łatwiej i czas jakoś szybciej mija.
Może to przyziemne marzenia, ale każdy potrzebuje realizować swoje. Ja odłożyłam na remont w swoim domu i kupiłam sobie fajny samochód. Pomagam rodzinie. Na wakacje nie jeżdżę, bo spędzam czas z mamą. Zarobione pieniądze wydaję też na małe przyjemności. Z Niemczech przywożę zawsze prezenty dla dzieci i wnusi.
Pani Sonia opieką nad osobami starszymi zajmuje się od 8 lat. Prowadzi własną firmę. Jej zdaniem w tej pracy „najważniejsze cechy to empatia, cierpliwość i pokora”. Dlaczego wybrała Gewerbe? Ponieważ dzięki temu jest sobie „sterem, żeglarzem, okrętem”. Zapraszamy do lektury wywiadu.
Pani Sylwia od ponad 6 lat prowadzi w Niemczech własną firmę, jest opiekunką osób starszych. O wyborze Gewerbe zadecydowały finanse i samodzielność w wyborze zleceń, która pozwala na realizację pasji – podróży w różne części Niemiec. Zapraszamy do lektury wywiadu z Panią Sylwią.
Dla Pani Anny Gewerbe to przede wszystkim decyzyjność i niezależność. Podkreśla, że dzięki własnej firmie nikt jej nie ustawia i ma swobodę w wybieraniu klientów, może negocjować stawki. Ważniejsze wydaje się jednak to, że Pani Anna po prostu lubi swoją pracę. Zapraszamy do przeczytania rozmowy.