Tęsknota za krajem ojczystym lub naszą małą ojczyzną - miastem, domem - to często problem osób podejmujących się pracy za granicą.
W polskie literaturze tęsknota za ojczyzną pojawia się wielokrotnie. Wszyscy znamy:
„Litwo, Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie;
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, Kto cię stracił.
Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie”.
Kto nigdy nie spędził na emigracji dłuższego czasu, ten może nie do końca rozumie problem tęsknoty za krajem. Przecież za granicą powinno być nam dobrze – mamy pracę, pieniądze, jakąś „lepszą cywilizację”, nowych znajomych, może i bardzo bliskich. A jednak… coś gdzieś uwiera…
Na hasło „tęsknota za ojczyzną” wielu malkontentów stwierdzi, że nie ma za czym wzdychać. Zimą toniemy w błocie, lato zawsze jakieś nie takie – a to pada, a to za gorąco – praca marna i nisko płatna… Jednym słowem, nic tylko pakować manatki i uciekać, bo nawet 100 metrów za granicą czeka na nas raj na ziemi, normalnie obiecany Eden. Cóż. Wiecznym zrzędom dziękujemy. Polska to na pewno nie państwo idealne, ale po pierwsze nie oznacza to, że gdzie indziej układa się gładko, a po drugie, tęsknota to indywidualne odczucie, każdemu brakować może czegoś innego (nawet niedoskonałego). W końcu w przysłowiu „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” jest ziarnko prawy.
Jeśli więc i Ty odczuwasz tęsknotę za rodzinnym krajem, kiedy jesteś w pracy zagranicą, warto zrozumieć, że żal za pozostawionym z tyłu domem towarzyszy każdemu, kto opuszcza ojczyznę. Może trochę mniej, jeśli ma perspektywę powrotu za miesiąc czy dwa, a bardziej, jeśli wyjechał na stałe. Może bardziej, kiedy w Polsce pozostawił rodzinę, a mniej, jeśli tylko znajomych. Może mniej, jeśli decyzja o wyjeździe była realizacją marzeń, silniej – kiedy zmusiło nas życie.
To, dlaczego i do czego wyjechaliśmy, ma niebagatelne znaczenie w kontekście umiejętności radzenia sobie z emigracyjnymi emocjami. Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć, że inaczej patrzeć będziemy na rzeczywistość pracy za granicą w sytuacji, kiedy przeprowadzka była długo oczekiwanym życiowym przełomem, czymś, o co staraliśmy się przez kilka lat lub nawet całą karierę zawodową. Inaczej, jeśli wcale nie chcieliśmy się nigdzie przenosić, ale sytuacja – najczęściej materialna – doprowadziła do takiej konieczności.
O poziomie negatywnych emocji spowodowanych emigracją każdorazowo decydować będzie także charakter danej osoby i jej lub jego nastawienie. Naturalnie łatwiej poradzą sobie te osoby, które cechuje pozytywne nastawienie do życia. Ekstrawertycy, którzy w każdej grupie potrafią znaleźć sobie przyjaciół. Kobiety i mężczyźni, dla których szklanka zawsze jest w połowie pełna. Będą oni potrafili dostrzec pozytywy swojej sytuacji i na nich się skupić. Będą także pamiętać o celu i przyczynie wyjazdu, a nie z nostalgią spoglądać wstecz.
Kolejny czynnik wpływający na odczuwanie mniejszej lub większej tęsknoty względem ojczyzny, to charakter wykonywanej pracy. Praca z ludźmi, spełniająca nasze oczekiwania, dobrze płatna i taka, którą po prostu lubimy, może wypełnić te luki, które odczuwamy po przeprowadzce. W przypadku innego zajęcia, może być gorzej.
Jak na tym tle przedstawia się sytuacja opiekunek seniora? Zastanawiając się nad tym nie można zapominać, że to jedno z tych zajęć, które łatwo doprowadzić może do pojawienia się wypalenia zawodowego. Opieka nad osobą starszą Niemcy - to także praca zwyczajnie trudna i obciążająca psychicznie. Przy takim zajęciu łatwiej zapomnieć o dobrych stronach emigracji i zatracić się w negatywnych przeżyciach. Do tego większość czasu spędzamy z podopiecznym w jego domu, niejednokrotnie widząc jego ból, cierpienie i niemoc. To wszystko nie może nastrajać zbyt pozytywnie i dlatego w odniesieniu do szczególnie ważne jest posiadanie jakiejś odskoczni, chwili na relaks i odpoczynek. Bez tego tęsknota za domem – niejednokrotnie mocno wyidealizowanym – może doskwierać niemal ponad siły.
Osoba wyjeżdżająca do pracy za granicę ma wiele powodów do tęsknoty. Na co najczęściej uskarżają się znane nam osoby? Pewnie dokładnie na to, co wszyscy pozostali.
Po pierwsze – najważniejsze i najtrudniejsze – za granicą brakuje nam rodziny, przyjaciół i znajomych. To ten rodzaj tęsknoty, z który bardzo ciężko się uporać. Na szczęście jesteśmy na tym etapie rozwoju środków komunikacji, że za niewielkie pieniądze (równe kwocie abonamentu za dostęp do Internetu) możemy być z najbliższymi w niemal nieustannym kontakcie. Poza standardowymi rozmowami przez telefon, mamy więc możliwość pisania krótki i dłuższych wiadomości, rozmowy na różnego typu czatach – w tym takich, które poza słowami zapewniają też wizję i fonię – oraz przesyłania zdjęć lub filmów. To wszystko powoduje, że dystans ulega swego rodzaju skróceniu i choć na pewno nie zastąpi kontaktu bezpośredniego, pozwoli zniwelować objawy tęsknoty. Na korzyść emigracji dziś (w porównaniu do tej sprzed nawet dwudziestu lat) działa także znaczne obniżenie kosztów podróży – przede wszystkim przelotów. Opcja zakupienia biletu lotniczego z dużym wyprzedzeniem lub w promocji, daje nam szansę częstszego odwiedzania kraju ojczystego.
Wyjazd za granicę powoduje także tęsknotę za… językiem polskim. Pracę za granicą cechuje bowiem niemal nieustanne przebywanie w otoczeniu osób, które naszego ojczystego języka nie znają. Jak najłatwiej przeciwdziałać temu brakowi? Szczerze polecamy odszukanie innych Polek i Polaków mieszkających nieopodal nas i zaaranżowanie możliwie regularnych spotkań. Takie znajomości nie tylko dadzą nam szanse na rozmowę po polsku. Pozwolą także poczuć się trochę bardziej u siebie i zagwarantują oderwanie od codziennych obowiązków – tak istotne w pracy w opiece. Mniejsza lub większa grupa rodaków-emigrantów może być także dla nas ważnym wsparciem. Zarówno psychicznym, jak i czysto organizacyjnym. Osoby te, lepiej zrozumieją nasze problemy, jak pracownika przyjezdnego, udzielą także rad w na przykład tak prozaicznych kwestiach, jak gdzie coś załatwić lub kupić.
Wiele osób, które podjęło decyzję tęskni za własnym domem, a konkretniej – własnym kątem. Takim urządzonym przez nas i dla nas. Łóżkiem, w którym spaliśmy tylko my. Mieszkając w obcym domu trudno poradzić sobie z uczuciem, że jesteśmy nieustannym gościem. Aby poradzić sobie z uczuciem obcości warto już na wstępie ustalić z podopiecznym lub innymi domownikami granice własnej przestrzeni. Powinniśmy grzecznie poprosić o nie wchodzenie do naszego pokoju czy pukanie przed wejściem. Wtedy ten nasz pokój będzie trochę bardziej nasz. Wielu opiekunkom osób starszych pomaga także zabranie ze sobą do Niemiec kilku ulubionych przedmiotów. Własnego jaśka, ramki ze zdjęciami, czegokolwiek, co uczyni nową przestrzeń bardziej przyjazną.
Co oznacza jeszcze tęsknota za ojczyzną? Okazuje się, że za niemal wszystkimi rzeczami. Także takimi, o których pomyślałby mało kto. Tęsknimy za chlebem z ulubionej piekarni, śpiewem ptaków znanym z rodzinnej miejscowości, ekspedientką w osiedlowym sklepiku, która bez pytania wie, co chcemy kupić. W końcu takie drobiazgi czynią dom. Jak radzić sobie z takimi drobnymi nostalgiami? Postarajmy się wzbudzić w sobie ciekawość nowości i cieszmy się z tego, że nasze życie wciąż sprawia nam niespodzianki.
Jagoda Wawrzynowicz
Przez wszystkich nazywana Jagodą, w firmie CareWork pełni rolę dyrektora do spraw rozwoju biznesu. Z branżą opiekuńczą związana jest ponad 20 lat i zna ją od podszewki, gdyż zaczynała jako opiekunka seniorów. W swojej karierze zawodowej zajmowała się także szkoleniem językowym i merytorycznym osób zainteresowanych pracą w opiece, a także organizacją usług opiekuńczych w Polsce. To ostatnie czyni z niej ekspertkę w zakresie faktycznych oraz prawnych różnic pomiędzy opieką w naszym kraju i u naszych zachodnich sąsiadów. O współpracujące z CareWork opiekunki dba także pełniąc funkcję inspektora danych osobowych.